Lęki, których nie trzeba się bać.

Lęki, których nie trzeba się bać.

Kiedy dziecko przeżywa lęk potrzebuje przede wszystkim zrozumienia, że dana sytuacja, obiekt lub osoba może w nim wywoływać obawy. Pomocna będzie postawa dorosłych, którzy uznają, że dziecko ma prawo się czegoś bać, że z punktu widzenia małego człowieka sprawa jest poważna i nie jest możliwe proste wytłumaczenie, że przecież pająk jest malutki, a burza daleko. Rodzicom może być trudno towarzyszyć dziecku, jeśli lęki dziecka wydają im się banalne, ale też wtedy, gdy bardzo się przejmują faktem, że ich pociecha boryka się z czymś nie do pokonania  i obawiają się eskalacji problemu. Rodzicowi może być łatwiej stać się oparciem dla dziecka, kiedy zda sobie sprawę z faktu, że z wielu typowych dziecięcych lęków się wyrasta. Warto wobec tego znać pewne  często  powtarzające się  u  małych dzieci kategorie obaw, które  nie muszą być powodem do zmartwienia rodzica. Łatwiej wówczas zareagować ze spokojem i rodzicielską    pewnością wspierając dziecko na co dzień w rozwoju i pokonaniu lęku. Znajomość takiej listy obaw charakterystycznych dla  małych dzieci  pozwoli też w porę udać się po pomoc do specjalisty,  jeśli sytuacja się przedłuża ponad typowy dla wieku okres lub lęki dotyczą niespecyficznych obszarów, czy też ich nasilenie znacznie utrudnia funkcjonowanie pociechy w domu lub szkole i wśród rówieśników. 

Małe dzieci znane z ciekawości świata i otwartości boją się głównie tego, co je przestraszy w nagłym kontakcie, czy też tego, czym inni je nastraszą. Pamiętając o różnicach między dziećmi w rozwoju można jednak stworzyć listę popularnych na danym etapie lęków. Dwulatki boją się często tego, co wydaje specyficzne dźwięki: pociągi, ciężarówki, grzmoty, suszarka, odkurzacz. Również przedmiotów dużych i ciemnych, więc znów pojawiają się pociągi, ale też np. ciemne kapelusze, koce. Obawy budzą w nich też zmiany stałego miejsca istotnych przedmiotów, np. łóżeczka w którym śpią oraz inne lęki przestrzenne, np. chodzenie po moście, czy obawa przed wpadnięciem do studzienki. Lęk budzi wiatr, silny deszcz, dzikie zwierzęta. Duży niepokój u dwulatka budzi nieobecność w domu mamy w porze zasypiania i jej wyjazdy. Dla trzylatków ciemność, twarze starszych osób, maski, czarownice i niektóre zwierzęta, policjanci i włamywacze mogą być źródłem silnego lęku. Natomiast czterolatek ponownie boi się niespodziewanych dźwięków, odgłosów silników, wieczornych wyjść matki. Niewiele lęków    zdarza się pięciolatkom, które przeżywają etap zachwytu światem i jego poznawania. Obawiają się raczej konkretnych sytuacji jak upadek z roweru, pogryzienie przez szczekającego psa, rozbicie kolana. Natężenie lęków przypada na czas około lat sześciu. Dzieci boją się, że się zgubią, np. w lesie, w sklepie. Boją się żywiołów: wody, ognia, błyskawic. Pojawia się silny lęk przed zostawaniem samodzielnie w domu, zasypianiem w pustym pokoju. Czterolatki boją się też duchów, czarownic, postaci spod łóżka, ale też drobnych owadów, drzazgi, widoku krwi, śmierci bliskich. Siedmiolatki intensyfikują lęk przed ciemnością, piwnicami, wojną, szpiegami, siłami nadprzyrodzonymi, co często bywa stymulowane przez obrazy z telewizji czy książki. Siedmiolatki boją się tego, co dla nich stanowi nowe źródło napięcia: spóźnienia się do szkoły, braku akceptacji ze strony innych. Nieco starsze dzieci aż do 10-go roku życia są w okresie zmniejszenia natężenia obaw. Dopiero w wieku tuż przed dojrzewaniem powracają do niektórych lęków z poprzednich okresów. Najdłużej pozostającymi z dzieckiem lękami są te przed ciemnością, dzikimi zwierzętami, wężami, ogniem, ludźmi o złych zamiarach. 

Lęk przed ciemnością jest częstym powodem zgłoszenia się do psychologa z dziećmi w różnym wieku. Maluchy doskonale odnajdują się w znanym sobie półmroku, sprawnie się     przemieszczają, lubią się bawić w środku nocy w zupełnych ciemnościach. Jednak już w połowie trzeciego roku życia wyobraźnia podpowiada im obrazy, które mogą towarzyszyć im przez kilka lat, nawet do okresu dojrzewania i dłużej. Młodszym dzieciom można pomóc towarzysząc im, zapalając łagodne światło, stopniowo zmniejszając ten rodzaj wsparcia. Pomocne mogą być bajki terapeutyczne, przytulanki, rozmowy, relaksująca muzyka. 

Zupełne unikanie sytuacji budzącej lęk nie będzie pomocną strategią, ponieważ dziecko nie mające szansy zmierzyć się z tym, czego się boi, nie może wypracować sposobów radzenia sobie, ani oswoić się z przedmiotem lęku. Jest jednak pomocne, jeśli przez jakiś czas pozwolimy dziecku zdystansować się i unikać np. spotkania z psem sąsiada, czy korzystania z windy. Po tym jak upłynie rozsądny czas warto podejmować próby oswojenia dziecka z sytuacją i ponawiać próby mierzenia się z nimi.  

Podobnie metoda małych kroków będzie odpowiednio wspierała dziecko. Najpierw można oglądać sytuację budzącą lęk na ekranie, później stawać tuż przed nią, następnie wprowadzić dziecko w nią na krótko, a następnie pozwolić podejmować samodzielne próby. W ten sposób zamiast za każdym razem przeżywać przerażenie związane z podróżą ruchomymi   schodami dziecko może oglądać innych w tej sytuacji, być wnoszone na schody na rękach, wstępować na pierwszy stopień z asekuracją dorosłego nie kontynuując drogi, aż sprawdzić, na którym stopniu może już puścić rękę opiekuna. 

Rodzic, który chce pomóc dziecku borykającemu się z lękami może korzystać z literatury, artykułów i grup wsparcia w sieci,  konsultacji ze specjalistami, czy rozmów z innymi rodzicami. Istotne jest jednak również zapobieganie eskalacji lęku i wyciszanie go, zamiast pogłębiania kłopotu. Reakcje dorosłego na lęk dziecka mogą je uspokajać, pomagać mu się z lękiem mierzyć, stawiać mu czoła w bezpieczny sposób. Niektóre z naszych działań mogą jednak utrwalać, pogłębiać lęk dziecka i dodatkowo je stresować. Stanie się tak, jeśli lęk dziecka uznany przez dorosłego za błahy będzie wyśmiewany (nie bądź dzieciakiem, to nic strasznego). Równie destrukcyjną reakcją jest zawstydzanie dziecka przed innymi, porównywanie z innymi dziećmi. (Zobacz, dziewczynka robi to bez problemu). Radzenie sobie z obawami na pewno utrudni też nasze zniecierpliwienie, popędzanie dziecka. Nie będzie też łatwe pokonanie lęku w rodzinie, w której dorośli obawiają się, że sami wytworzyli w dziecku obawy i borykają się w związku z  tym z poczuciem winy, albo też uważają, że dziecko boi się z własnej winy, bo przekroczyło jakieś bezpieczne granice (Po co tam wchodziłeś?). Podobnie blokująco zadziała silna obawa dorosłego, że lęk dziecka jest czymś bardzo wykraczającym poza normę, kiedy rodzic boi się poważnego zaburzenia i nie potrafi uznać dziecięcej obawy za etap rozwoju wymagający jedynie wsparcia i towarzyszenia. Z kolei zmuszanie dziecka do stawiania czoła lękotwórczej sytuacji zbyt wcześnie, gdy nie jest gotowe i bez odpowiedniego wsparcia jedynie zwiększa napięcie dziecka i jego potrzebę ucieczki.  

Bywają sytuacje, w których dziecko boi się czegoś na tyle intensywnie, że utrudnia mu to codzienne funkcjonowanie, np. chodzenie do szkoły, przemieszczanie się środkami komunikacji, czynności niezbędne do realizacji obowiązków. Wówczas konieczne będzie zastanowienie się nad szczegółowymi przyczynami lęku i dopiero na podstawie tej wiedzy opanowanie sytuacji. W przypadku, gdy z upływem czasu nie zmniejsza się wysoki poziom napięcia dziecka i przez dłuższy czas nie można znaleźć wytłumaczenia dla jego obaw, niezbędne może być szukanie pomocy u specjalisty. Również wtedy, gdy dziecko nie wyrasta z lęku adekwatnego dla młodszego wieku, czy też boi się wciąż nowych rzeczy i stale przeżywa strach w obliczu nowych sytuacji.

Pedagog Dagmara Kiercel

Skip to content