O wychowywaniu dzieci…
Żyjemy w trudnych czasach… Musimy sobie radzić w niecodziennych warunkach, stawiających przed nami nowe wyzwania. Nikt nie ma w tym zakresie doświadczenia, nikt też nie opracował w związku z tym żadnych pomocnych procedur, czy schematów ułatwiających funkcjonowanie w warunkach koniecznej, przeciągającej się izolacji… Izolacji, w której wiele osób zmuszonych jest radzić sobie z trudnymi emocjami własnymi, ale też swoich bliskich-małżonków, dzieci czy starszych już rodziców. Sytuacji tej nie ułatwia niewątpliwie konieczność przebywania na ograniczonej przestrzeni nawet przez 23 godziny na dobę. W tym kontekście szczególnego znaczenia nabiera pojęcie granic, zarówno w dosłownym, jak i psychologicznym znaczeniu. Ważne, by uczyć się rozpoznawania w tym kontekście zarówno własnych, jak i cudzych potrzeb. Istotne jest, by na początek uświadomić je sobie, nazwać i potrafić zakomunikować je innym. Dalej- czeka nas nie mniejsze wyzwanie-mianowicie, czytelne dla innych, konsekwentne pilnowanie, aby były respektowane ( i to zarówno przez nas samych, jak i nasze otoczenie)… Tego, jak duże znaczenie dla jakości naszego życia mają owe granice, zwykle doświadczamy w relacjach z innymi ludźmi. Im zaś wyższy jest poziom stresu, którego doświadczamy, tym i więcej dobrego mogą nam przynieść. Ale żeby tak się stało, potrzebujemy na ten temat samoobserwacji, autorefleksji i… duuużo cierpliwości. Z całą pewnością przyjdzie nam to łatwiej ze swoistym przewodnikiem, a nawet dwoma. 🙂Mam tu na myśli dwie pozycje, traktujące temat może nie wprost, ale bardzo praktycznie, bo w kontekście wychowywania dzieci. Są to mianowicie:
„Bojowa pieśń tygrysicy” Dlaczego chińskie matki są lepsze? – Amy Chua, Prószyński i S-ka, Warszawa 2011 i „Dlaczego francuskie dzieci nie pyskują”-Catherine Crawford, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2015
Atrakcyjność obydwu książek podnosi fakt, że napisały je dwie kobiety-matki z krwi i kości, borykające się z codziennymi wyzwaniami, które wpisane są w żmudny, często trudny, ale i ciekawy proces wychowywania, towarzyszenia w rozwoju i twórczego kreowania życia własnych dzieci. Co ważne, ten poważny temat nabiera w ich wydaniu niezwykłej lekkości dzięki komunikatywnemu językowi, błyskotliwości i poczuciu humoru obydwu autorek. Mamy dzięki nim możliwość poznania bardzo różnych podejść do rodzicielstwa. Każda z nich opowiada o swojej rodzinie, ale robi to w szerszym kontekście, pokazując zarówno podobieństwa, jak i różnice w odniesieniu do innych, znanych im rodzin. Zyskujemy dzięki temu świetną okazję do poznania jakże różnorodnych przekonań, postaw i zachowań rodziców i dzieci w różnych kręgach kulturowych. Żadna z autorek nie kreuje się na nieomylną, wszechwiedzącą specjalistkę, one po prostu dzielą się tym co najcenniejsze-własnymi, często trudnymi doświadczeniami i emocjami. Amy Chua i Catherine Crawford pobudzają nas dzięki temu do refleksji, stymulują do kreatywności i uczą zaufania do własnych kompetencji rodzicielskich, zwłaszcza gdy będziemy uważni na to, co czujemy i co przeżywają nasze dzieci…
Ten specyficzny czas zdaje się sprzyjać bliższym spotkaniom z literaturą. Kiedy jednak, szczęśliwie, będziemy mogli powrócić do coraz bardziej wytęsknionej rzeczywistości sprzed kilku zaledwie tygodni i….
Będziecie Państwo przepełnieni owymi refleksjami, doświadczeniami i inspiracjami wychowawczymi płynącymi z literatury, a zapragniecie żywego kontaktu z terapeutami, czy innymi rodzicami (co bywa bardzo wspierające), to oczywiście gorąco zapraszamy do naszej poradni na konsultacje, czy bardzo praktyczne i pomocne w porządkowaniu swojego świata warsztaty dla rodziców… 🙂
Anetta Gołębiewska